Dwadzieścia złotych za dziesięć deko kawy? Pan Boga w sercu nie ma! – oburzyła się klientka.
Co ma Bóg do cen na moim stoisku – spytał, a raczej westchnął sprzedawca, który od jakiegoś czasu całkowicie stracił poczucie humoru. Skarbówka mnie rozlicza – wskazał zamarzniętą kasę fiskalną.
To pan nie chodzi do kościoła? – zainteresowała się klientka. Chodzę – odparł sprzedawca zgodnie z prawdą bo chodzi z okazji ślubów, chrzcin i pogrzebów.
– Bo tacy, co nie chodzą, nie powinni mieć wolnego w Boże Narodzenie. U nas się pracuje na zmiany, wie pan, jak to jest przykro kiedy zamiast na mszę człowiek musi iść do roboty? A jak taki nie idzie do kościoła to po co mu wolne w katolickie święto. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił – zakończyła podniesionym głosem.
Ja tam nie wiem ale żona mi zawsze powtarza, że najważniejszym przykazaniem jest to o miłowaniu bliźniego. Podać to espresso? – spytał sprzedawca.
– Podać, do lekarza idę, jak go nie będzie to odniosę, ja takiej kawy nie piję. Za bardzo mi podnosi ciśnienie.
Z powodu ceny – dodał w myślach sprzedawca, który już dawno stracił poczucie humoru.
kurtyna